Inżynierska – hippiczna przystań

Współczesnym mieszkańcom Warszawy ulica Inżynierska kojarzy się przede wszystkim z zagłębiem klubów i knajpek. Miejscem, w którym można przeżyć chwilę onirycznych wzniesień i spić się jak bąk (a może inny owad widniejący w nazwie jednego z klubów). Nie krytykując w żadnym wypadku takiego stylu życia (nieobcego również autorowi) i samej inicjatywy, która ożywiła i przybliżyła drugi brzeg mieszkańcom lewobrzeżnej Warszawy, stwierdzić należy, że przedwojenny Warszawiak zapytany o tę ulicę miałby zgoła inne skojarzenie.

z13610187Q

Dla niego ulica Inżynierska była przede wszystkim hołdem dla twórców pierwszej linii tramwajów konnych oddanej do użytku w 1866 r. Dlaczego akurat ta ulica otrzymała taką nazwę? Na Inżynierskiej mieściła się pierwsza zajezdnia nowego środka transportu miejskiego. Wagony tramwajowe przy pomocy zaprzęgniętych w nie koni miały po szynach wieźć pasażerów wysiadających z Dworca Petersburskiego do Dworca Warszawsko-Wiedeńskiego, znajdującego się na skrzyżowaniu ulic Marszałkowskiej i Alej Jerozolimskich (wtedy posiadającej jedną jezdnię Alei Jerozolimskiej). Swoistym „łącznikiem” był wybudowany w 1864 r. Most Kierbedzia, czyli pierwszy stalowy most w stolicy. To on miał połączyć oba dworce. W pierwotnym zamyśle miał być to most kolejowy. Ówcześni urbaniści słusznie spostrzegli jednak niedoskonałość takiej koncepcji. Puszczenie linii kolejowej przez samo centrum miasta nie było dobrym pomysłem. Postanowiono zatem, by po moście odbywał się ruch kołowy, a rolę torów kolejowych miała spełnić linia tramwajowa dowożąca na miejsce pasażerów, ale również umożliwiająca przewóz towarów pomiędzy dworcami.

Nie pozostaje nam zatem nic innego jak sprawdzić, czy powyższa historia ma swoje odzwierciedlenie we współczesnej zabudowie. Na szczęście zarówno tu jak i na pobliskiej ulicy Małej miejski krajobraz praktycznie się nie zmienił.

Z Wileńskiej wkraczamy na ulicę Inżynierską i podążając w kierunku północnym, po prawej stronie mijamy budynek „Superstacji”. W tym miejscu działało w okresie międzywojennym kino „Era” w okresie powojennym przemianowane na kino „Syrena”. Kawałek dalej pod numerem szóstym znajduje się zabytkowy budynek dawnej zajezdni tramwajów konnych zwany potocznie „domem pod syreną” – od płaskorzeźby widniejącej nad jedną z bram. Właśnie tego budynku szukaliśmy.

DSC_0066 DSC_0069

11 grudnia 1866 r. wyjechał  stąd pierwszy tramwaj konny, zaczynając nową erę w historii warszawskich środków transportu publicznego. Już w 1908 r. zajezdnię przystosowano do obsługi tramwajów elektrycznych, a w latach 20-tych XX w. została przebudowana na potrzeby transportu autobusowego (stąd wyjechały na ulice Warszawy autobusy francuskiej firmy Somme).

DSC_0068 DSC_0070

Po II wojnie światowej budynek zaadaptowano na cele mieszkalne. Jednak pamiątką po komunikacyjnej przeszłości są tory tramwajowe zachowane w jednej z jego bram. O  ich dziewiętnastowiecznym rodowodzie może świadczyć niestandardowy rozstaw szyn tożsamy z rozstawem szyn kolejowych kolei petersburskiej. Linia tramwajowa (przynajmniej w czasie gdy Warszawa nie posiadała jeszcze mostu kolejowego) miała być łącznikiem między dworcem szerokotorowej kolei petersburskiej a linią kolei warszawsko-wiedeńskiej, posiadającej rozstaw szyn taki sam jak w pozostałej części Europy.


View Larger Map

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *